Gęś
start
Powiat: parczewski
Gmina: Jabłoń
Mapa miejscowości
end
Miejscowości – część ekspercka
W świecie cyfrowym
Patrz hasło: Jabłoń.
Nazwa, przynależność administracyjna
Pierwotnie osada nosiła nazwę Husz – 1576 r. [AGAD, MK, sygn. 114, k. 322v]; Huss – 1578 r. [AGAD, MK, sygn. 122, k. 185], Gęs – 1642 r. [AGAD, MK, sygn. 185, k. 658v]. Nazwa pochodzi od rzeczownika „gęś”, w języku białoruskim „huś” [NMP, 1999, t. 3, k. 119].
Województwo i powiat
Podlasie, do którego zaliczano dobra horodysko-rossoskie w XV w., należało generalnie do Wielkiego Księstwa Litewskiego, a w jego ramach do bardzo rozległego województwa trockiego. W roku 1513, a ostatecznie w 1520 r., król Zygmunt I utworzył samodzielne województwo podlaskie ze stolicą w Drohiczynie, składające się z ziem: drohickiej, bielskiej, mielnickiej, brzeskiej, kobryńskiej i kamienieckiej. Interesujące nas dobra, znalazły się w powiecie brzeskim. Na mocy reform administracyjnych w Wielkim Księstwie Litewskim w roku 1566, z dotychczasowego województwa podlaskiego wydzielono powiaty brzeski, kobryński i kamieniecki, tworząc z nich nowe województwo brzesko-litewskie. W 1569 roku w związku z unią lubelską, województwo podlaskie zostało wcielone do Korony, zaś brzesko-litewskie pozostało w Wielkim Księstwie Litewskim [Maroszek, 2013, s. 15–139; Wawrzyńczyk, 1951, s. 14–37; Michaluk, 2002, s. 25–51; Flisiński, 2003, s. 34–57]. Granica województw podlaskiego i brzesko-litewskiego stała się jednocześnie granicą między Koroną a Litwą. Jej przebieg budził liczne spory i wątpliwości. Gęś leżała w granicach ziemi brzeskiej, więc po 1566 r. znalazła się w nowo utworzonym województwie brzesko-litewskim. Bezpośrednio po 1569 r., kiedy województwo podlaskie zostało przyłączone do Korony, Gęś pozostawała w województwie brzesko-litewskim Wielkiego Księstwa Litewskiego. Sytuacja zaczęła komplikować się począwszy od lat 70. XVI wieku. Kasper Dembiński, poślubiwszy w 1575 r. Marynę Kopciównę stał się właścicielem dóbr horodyskich, w tym Gęsi. Słynął z konfliktowego charakteru i częstych procesów sądowych [Pamiętniki o Koniecpolskich, 1842,s. 204–212]. Będąc „koroniarzem” unikał stawania i rozstrzygania swych spraw przed sądami ziemskimi i grodzkimi w Brześciu. Konsekwentnie swe sprawy kierował do grodu mielnickiego. Szczególnie było to widoczne po 1580 r., kiedy został podkomorzym mielnickim [Urzędnicy podlascy, 1994, s. 115, nr 935]. Jeśli zaznaczymy, że do głównych kompetencji podkomorzego należało rozstrzyganie sporów granicznych, to upór Dembińskiego co do przynależności administracyjnej jego dóbr wydaje się zrozumiały [Ternes, 2018, s. 8]. We „własnym” grodzie mógł bezpośrednio wpływać na wydawanie korzystnych dla siebie wyroków. Upór i konsekwencja Dembińskiego przyniosły skutek. W dokumencie z 1576 r. dobra horodyskie (w tym Gęś) określane były jako leżące w „ziemi podlaskiej” [AGAD, MK, sygn. 114, k. 322v–324v], w 1578 r. mówiono już wyraźnie o województwie podlaskim [AGAD, MK, sygn. 122, k. 184v–189v]. O ile jeszcze w rejestrach podatkowych województwa podlaskiego z roku 1580 dobra horodysko-rossoskie nie były uwzględnione, o tyle od przełomu XVI i XVII w., aż do III rozbioru, dobra te, do których należała także Gęś zaliczane były konsekwentnie do ziemi mielnickiej województwa podlaskiego [Ternes, 2018, s. 8]. Zważywszy, że tzw. trakt wohyńsko-łomaski zaliczany był z reguły do Litwy, należy podkreślić, że interesujące nas dobra nie miały bezpośredniej łączności terytorialnej z ziemią mielnicką. Były jej enklawą, otoczoną ziemiami województwa brzeskiego i lubelskiego [por. Alexandrowicz, 1990, s. 91–97].
Po III rozbiorze Rzeczypospolitej miejscowość znalazła się najpierw w cyrkule bialskim (od 1796 r.) a potem w cyrkule włodawskim, z siedzibą władz w Białej Podlaskiej (od 1803 r.) Galicji Zachodniej w zaborze austriackim [Mapa, 1803]. Po włączeniu w 1809 r. tzw. Nowej Galicji do Księstwa Warszawskiego, w 1810 r. weszła w skład powiatu włodawskiego departamentu siedleckiego [DPKW, 1811, t. 2, nr 16, s. 148]. Po powstaniu w 1815 r. Królestwa Polskiego, w wyniku reformy administracyjnej z 1816 r., znalazła się powiecie włodawskim obwodu radzyńskiego (złożonego z powiatów radzyńskiego i włodawskiego) województwa podlaskiego (od 1837 r. guberni podlaskiej) [DPKP, 1816, t. 1, s. 119]. W latach 1844–1866 leżała w okręgu włodawskim powiatu radzyńskiego guberni lubelskiej, a od 1867 r. w powiecie radzyńskim guberni siedleckiej (w latach 1912–1915 guberni chełmskiej) [DPKP, 1867, t. 66, s. 279]. W latach 1915–1918 r. znajdowała się w strefie wojskowej okupacji niemieckiej, tzw. Etappen Inspektion Armee Bug. Po odzyskaniu niepodległości przez Polskę należała do powiatu radzyńskiego województwa lubelskiego (1918–1939) a w czasie okupacji niemieckiej dystryktu lubelskiego (1939–1944). Następnie ponownie w powiecie radzyńskim województwa lubelskiego (1944–1954). W 1954 r. włączona w skład nowopowstałego powiatu parczewskiego [Ćwik i Reder, 1977]. W latach 1975–1999 w województwie bialskopodlaskim, potem ponownie w powiecie parczewskim województwa lubelskiego.
Gmina
Gminy dominialne wprowadzono na podstawie Konstytucji Księstwa Warszawskiego. Na mocy ustawy z 1809 r. wprowadzono gminy wiejskie, na czele których stali wójtowie, którymi zostawali z urzędu właściciele dóbr ziemskich, którzy za zgodą władz zwierzchnich mogli wyznaczać swoich zastępców. Wójtowie byli wykonawcami zarządzeń władz państwowych, opiekowali się majątkiem gminnym, czuwali nad bezpieczeństwem, porządkiem i zdrowiem mieszkańców. Przy tym pełnili swoją funkcję bezpłatnie. Pomocą wójtom w poszczególnych wsiach służyli sołtysi [DPKW, 1809, t. 1, s. 227–236]. Poszczególne części wsi Gęś należały wówczas do gmin: Kolano, Rudzieniec, Milanów [APL, MSGL, sygn. 167, k. 330–331].
Po utworzeniu ukazem cara Aleksandra II gmin samorządowych w Królestwie Polskim w 1864 r. wieś Gęś weszła w skład gminy Jabłoń [APL, KWPB, sygn. 4]. W 1933 r. we wspomnianej gminie powstała gromada Gęś [LDW, 1933, nr 22, poz. 181]. Po likwidacji gmin w 1954 r. wieś pozostała siedzibą gromady [DUWRNwL, 1954, nr 15, poz. 64]. W 1961 r. przeniesiona do gromady Jabłoń [DUWRNwL, 1961, nr 11, poz. 84]. Od 1973 r. sołectwo należy do gminy Jabłoń [DUWRNwL, 1972, nr 12, poz. 269].
Mikrotoponimia
Obecnie części wsi nazywane są: Stara Wieś, Jasna Góra, Przecinek, Abisynia, Kuraszewo.
Kierując się od kapliczki św. Jana Nepomucena na południowy zachód trafimy na „Jasną Górę”.
Według lokalnej tradycji tę część nazywano tak, ponieważ dawno temu jedna z mieszkających tam kobiet powiedziała do drugiej: „Ależ u nas jasno, jak na Jasnej Górze”. Inna opowieść związana z tą częścią Gęsi nie jest związana z wiarą tylko z ukształtowaniem terenu. Było tam wzniesienie i było jasno, a niżej były ciemne łąki i bagna. Część zabudowań leżąca pod Smugą to „Przecinek”. Prawdopodobnie dlatego, że jak przecinek oddziela części zdania, tak zabudowania tamtejsze oddzielone są drogą niczym przecinek. Kuraszewo obejmujące domostwa leżące prostopadle do drogi do Rudzieńca. Nawet najstarsi mieszkańcy wsi nie wiedzą skąd wzięła się ta nazwa. Abisynia pochodzi od tego, że mieszkańcy miejscowości mówili, że: „Tam jest tak daleko jak do Abisynii” [Na podstawie tradycji lokalnej]. W połowie XIX w. we wsi występowały ponadto następujące mikrotoponimy: Bałoszenia, Gornoje, Gorodki, Morgi, Ochoże, Osinki, Rudki i Wykorowszczyzna [APL, ZTL, sygn. 2437].
Antroponimia
W spisie sporządzonym w roku 1662 na potrzeby wybierania tzw. pogłównego, odnotowano m.in. następujących mieszkańców Gęsi: Lewko Dowalek (wójt); Serhej Rudzki; Jasko Miciewicz; Andrzej, Sawka Teniuchowicz; Jacko Hulik; Siemion Łyszczyk; Ihnat, Maksym, Chwedko, Świrydowicz; Roman, Oleszko Waciewicz; Wawrysz Artychowicz; Dawid, Kondrat, Andrzej, Iwan Szypulicz; Iwan Burczyk; Stec, Sawka, Jarmosz, Osip, Trochim Burzec; Daniło Kosik; Ulian Struk; Nestor, Iwan Temnik; Iwan Misiewicz; Korniło Krysiuk; Iwan, Osip, Paweł Zierewicz; Krzysztof Kitajczuk; Demian, Melian Kotik; Roman Bubela; Ostap, Anton Skrebielik; Hryc Matejczyk; Mikita, Konach Doroszyk; Iwan Kulik: Stec Czeberak. Wśród najczęściej pojawiających się nazwisk wymienić można: Burzec, Łyszczyk, Świrydowicz, Waciewicz, Artychowicz, Szypulicz, Struk, Żyrewicz, Skrebielik, Matejczyk, Teniuchowicz, Temnik [AVAK, t. 33, s. 457–459].
W 1864 r. we wsi uwłaszczono włościan o następujących nazwiskach: Bubeło, Buriec, Chwalczuk, Deneka, Dowalewski, Dyryło, Dzyr, Filipiuk, Furman, Gaczkur, Gapon, Garczuk, Garmoł, Gazda, Gomułka, Gordejuk, Grusza, Gulewicz, Gurecki, Guzik, Iwańczuk, Jaszczuk, Klimiejko, Klimkowiec, Kliszewski, Koleśnik, Koliszek, Korneluk, Korpysz, Kozak, Kuśko, Lewczuk, Łobejko, Macieszko, Matiejuk, Mikitiuk, Mironczuk, Misiura, Naumiuk, Niescioruk, Niestieruk, Protaś, Reda, Sak, Sidorczuk, Sienkiewicz, Stadnik, Stiuba, Stiuka, Szipulski, Ściuba, Ułasiuk i Wasieńczuk [APL, ZTL, sygn. 2437].
Archeologia o najdawniejszym osadnictwie
Wśród 9 stanowisk odkrytych w roku 1997 w trakcie systematycznych badań powierzchniowych AZP dostarczyło źródeł ruchomych w postaci wytworów krzemiennych i ułamków naczyń glinianych. Pojedynczy ślad bliżej nieokreślonego osadnictwa odniesiono do epoki kamienia – epoki brązu, kolejny przypisano ludności żyjącej na przełomie epoki brązu i epoki żelaza (kultura łużycka) [Żółkowski 1988, 42]. Nieliczne znaleziska ułamków ceramiki naczyniowej datowano na wczesne średniowiecze (XI-XIII w.). Ponadto nie określono chronologii zabytków pozbawionych charakterystycznych cech morfologiczno-technologicznych [NID, AZP obszar 68-85 – kilka stanowisk opisano jako: Podgęsie].
Z okresem wczesnohistorycznym łączone jest grodzisko (nazwy lokalne: „Wały”, „Horodok”) owalne o pow. 1 ha, obwiedzione dwoma wałami rozdzielonymi fosą, usytuowane na niewielkim piaszczystym wzniesieniu. Na podstawie badań sondażowych w latach 1966-1967 [Żółkowski 1988, 42] oraz weryfikacyjnych w 1973 r. [Hunicz 1974, 175 – tam: Gęś – Czeberaki], także inspekcji konserwatorskich, częściowo rozpoznano ziemną konstrukcję wału zewnętrznego. Natomiast nie odkryto obiektów na majdanie. Na podstawie kilku ułamków naczyń glinianych i żelaznego nożyka – zabytków uzyskanych z warstwy kulturowej, okres funkcjonowania obiektu określono na XI-XII/XIII w. Ponadto w jego sąsiedztwie zlokalizowano osady prawdopodobnie mu współczesne [Bienia 2019]. Zarejestrowano również śladowe osadnictwo z późnego średniowiecza (XIV-XV w.) oraz z okresu nowożytnego [NID, AZP obszar 67-85].
Pierwsza wzmianka o osadzie
Osada ma zapewne dawną, sięgającą być może sredniowiecza metrykę istnienia, ale najstarszy odnaleziony zapis w źródłach pisanych pochodzi z roku 1576 [AGAD, MK, sygn. 114, k. 322v].
Właściciele
Nie wiemy kiedy powstała Gęś, ale w XV w. tereny na których być może już funkcjonowała, należały do domeny wielkoksiążęcej (hospodarskiej). Pierwszym prywatnym właścicielem interesujących nas dóbr, został na mocy przywilejów z lat 1503, 1508, 1519 [patrz hasło: Jabłoń] Wasyl Andriejewicz Połubiński, dworzanin, marszałek hospodarski, starosta mścisławski i radomylski [Wiśniewski, 1983, s. 370–371]. W 1541 r. Wasyl Połubiński, tocząc spór z plebanem parczewskim Mikołajem, domagającym się dziesięciny ze wsi Jasionka, przedstawił cały wywód historyczny, pokazujący, że roszczenia te były bezpodstawne. Stwierdził on, że Jasionka należąca do dóbr jabłońskich wcześniej znajdowała się w domenie książęcej, a jej niedbali dzierżawcy dopuścili do tego, że część gruntów została bezprawnie zajęta przez właścicieli pobliskiej, będącej już w Koronie, Przewłoki. Z tych bezprawnie zajętych terenów zaczęli oni bez zgody i wiedzy księcia płacić dziesięcinę do kościoła parczewskiego. Dopiero, gdy dobra jabłońskie zostały nadane na własność Połubińskiemu (za służbu moju), wytoczył on od razu proces bojarom przewłockim o zagarnięte grunty. Sądzący tę sprawę starosta brzeski Jerzy Ilinicz rozstrzygnął ją na korzyść Połubińskiego [LM, 2016, nr 39, s. 59–60]. Biorąc pod uwagę, że Ilinicz zmarł w 1527 r., zaś starostą brzeskim był w latach 1510–1524, za najbardziej prawdopodobną datę nadania dóbr jabłońskich, w tym zapewne także Gęsi, Wasylowi Połubińskiemu uznać należy 1519 rok. Odtąd zawsze już pozostawały w prywatnych rękach. Wasyl Połubiński centrum włości uczynił Horodyszcze. Zbudował, czy może rozbudował tu zamek, ufundował przy nim cerkiew p.w. Trójcy Świętej. Zarówno zamek jak i cerkiew spłonęły przed 26 sierpnia 1550 roku [AVAK, t. 33, s. 375–377, nr 268]. Połubiński postanowił je odbudować, lecz w marcu 1551 r. zmarł, a jego następcy nie zdołali wykonać jego woli.
Wasyl miał dwóch synów – Lwa i Iwana. Lew zmarł przed ojcem, zostawiając nieletnią córkę Marynę, która stała się ulubienicą dziadka. Po śmierci Wasyla dobra horodyskie objęli Iwan Połubiński, wespół z bratanicą Maryną Lwowną. Iwan ożenił się Rainą (Reginą) Kopciówną, dziedziczką pobliskich Rusił i Opola, zaś nieco później, około 1558 r., Maryna poślubiła Iwana Kopcia, brata Rainy [Wawrzyńczyk, 1951, s. 54]. Iwan Wasylewicz Połubiński zmarł bezpotomnie około roku 1558. Maryna Lwowna z małżeństwa z Iwanem Kopciem miała córkę Marynę. Już w 1563 r. została wdową i dość szybko po raz drugi wyszła za mąż, tym razem za Stanisława Naruszewicza. Doszło do konfliktu rodzinnego, zakończonego podziałem dóbr. Konflikt został zażegnany, kiedy ostatnia dziedziczka fortuny Połubińskich Maryna Iwanowna Kopciówna, córka Maryny i Iwana Kopcia, poślubiła w 1575 r. Kaspra Dembińskiego, syna kanclerza koronnego Walentego Dembińskiego. Okazał się on sprawnym gospodarzem, umiejącym dbać zarówno o stan gospodarczy, jak i prawny swych dóbr. Dembińskiemu udało się zawrzeć porozumienie ze zwaśnionymi stronami i od przełomu lat 70. i 80. XVI w. stał się niekwestionowanym właścicielem całości dóbr rossosko-horodyskich, w tym Gęsi [AGAD, MK, sygn. 114, k. 322v–324v; AGAD, MK, sygn. 122, k. 184v–189v; APL, KGL, Relacje, sygn. 69, k. 1155–1167v].
Małżeństwo Kaspra i Maryny Dembińskich doczekało się trzech córek: Agnieszki, Zofii i Doroty. Pierwsza z nich poślubiła Stanisława Trzcińskiego, późniejszego kasztelana sochaczewskiego. Zofia poślubić miała Aleksandra Koniecpolskiego. Zanim doszło jednak do ślubu zmarła Maryna Dembińska. Zofia wraz z siostrą Dorotą, czas żałoby po matce postanowiły spędzić w klasztorze bernardynek na Stradomiu. Okazało się jednak, że siostry na tyle zasmakowały w klasztornym żywocie, ze postanowiły tam pozostać i złożyć śluby zakonne. Zdesperowany Aleksander Koniecpolski postanowił siłą odzyskać narzeczoną. W Wielki Piątek 1612 r. dokonał napadu na klasztor, wysadził drzwi „petardami” i uprowadził siostry Dembińskie z klasztoru [Pamiętniki o Koniecpolskich, 1842, s. 162–163; 204–212]. Wkrótce w Koniecpolu poślubił Zofię Dembińską. Zofia urodziła syna Jana Przedbora, lecz niedługo potem zmarła. Wkrótce Aleksander Koniecpolski poślubił jej młodszą siostrę Dorotę, z którą miał synów Jakuba i Stanisława oraz córki Barbarę i Zofię. Małżeńskie perypetie Aleksandra Koniecpolskiego nie tylko wywołały skandal obyczajowy na skalę całej Rzeczpospolitej, ale także ściągnęły na jego głowę kary kościelne (ekskomunikę) i świeckie (infamia). Dopiero za wstawiennictwem hetmana Stanisława Koniecpolskiego, sejm w roku 1625 zniósł z Aleksandra infamię.
Po śmierci pierwszej żony Kasper Dembiński poślubił Krystynę z Uhrowieckich. Z małżeństwa tego urodziła się córka Franciszka Katarzyna. W 1620 r. Kasper Dembiński zmarł, pozostawiając dość skomplikowaną sytuację majątkową. Do schedy po nim zgłosiły swe pretensje jego dwie wnuczki Bełżecka i Rzeczycka (córki Agnieszki z Dembińskich Trzcińskiej), córka Dorota, wnuk Jan Przedbor Koniecpolski oraz oczywiście wdowa Krystyna z Uhrowieckich. Około czterech lat trwały procesy między stronami [APL, KGL, Relacje, sygn. 50, k. 162–163, 192–193; sygn. 51, k. 246–256, 423–424; sygn. 52, k. 60–63, 319–320]. Sytuacja uspokoiła się dopiero, kiedy kuratelę nad dobrami horodysko-rossoskimi przejęli hetman Stanisław i kasztelan chełmski Samuel Koniecpolscy. Dzięki ich pośrednictwu zakupił je w 1625 r. Mikołaj Firlej kasztelan wojnicki i starosta lubelski. W ten sposób interesujące nas dobra na ponad sto lat znalazły się w rękach Firlejów [ANK, ZZG, sygn. 180, k. 17–28]. Zaznaczyć jednak należy, że była to transakcja zwana potocznie wyderkafem. W jej wyniku za zapłaconą kwotę Firlej nie zyskiwał pełni praw do dóbr, a prawo do pobierania rocznych procentów, Koniecpolski zachowywał zaś prawo ich odkupu za pierwotną kwotę. Sytuacja ta zmieniła się dopiero 3 marca 1642 roku. Wówczas hetman Stanisław Koniecpolski przekazał dobra swoim bratankom i bratanicom, dzieciom Aleksandra Koniecpolskiego i Zofii oraz Doroty Dembińskich, ci zaś tego samego dnia, ostatecznie, bez prawa odkupu, przekazali je synowi Mikołaja Firleja (zm. 1636), Zbigniewowi Firlejowi (zm. 1649), staroście lubelskiemu [AGAD, MK, sygn. 185, k. 658v–674]. Następnym właścicielem Dawidów i okolic był syn Zbigniewa Mikołaj Andrzej, rotmistrz wojsk królewskich, starościc lubelski (zm. ok. 1678). Mikołaj Andrzej Firlej mając spore kłopoty finansowe dość często zastawiał, zadłużał, bądź puszczał w dzierżawę poszczególne dobra.
W 1676 r. jako dziedzic Gęsi wymieniony został stolnik mielnicki Kazimierz Gołuchowski [BCz, rkps 1099, s. 691]. Był on jednak raczej tylko zastawnikiem, a formalnie wieś pozostawała w rękach Firlejów. Z Gołuchowskimi Firlejowie mieli zresztą sporo kłopotów. Uciekali się oni np. do fałszowania dokumentów, w celu przejęcia na własność niektórych dóbr należących do Firlejów [APL, KGL, Relacje, sygn. 127, k. 767–774v].
Kolejnym właścicielem dóbr był Józef Stanisław Firlej, ostatni męski przedstawiciel tej linii Firlejów. Zmarł on w roku 1697, przekazując wszystkie swe dobra żonie Elżbiecie z Frąckiewiczów i córce Mariannie (Marii Kazimierze) [Leśniewska, s. 99–116]. Na początku XVIII wieku jednolite dotąd pod względem własnościowym dobra horodysko-rossoskie zaczynają ulegać podziałowi. Horodyszcze i Rossosz przechodzą w ręce Potockich (przejściowo także Sapiehów i Ossolińskich) natomiast dobra jabłońskie przechodzą na inną linię Firlejów, potomków wojewody lubelskiego Piotra Firleja (zm. 1619). Jego wnuk Mikołaj Henryk Firlej, kanonik krakowski w testamencie z roku 1707 zapisał Jabłoń, Kolano, Paszenki, Kudry, Dawidy, Rudzieniec i Radcze swojemu bratankowi Andrzejowi Firlejowi, kasztelanicowi sanockiemu, a później kasztelanowi kamieńskiemu [APL, KGL, Zapisy, sygn. 147, k. 141–141v]. Ten umiera w roku 1718, a dobra jabłońskie przechodzą ostatecznie na jego córkę Werenę (Weronikę), która poślubiając Józefa Scipio del Campo, starostę lidzkiego, wniosła mu je w posagu. W posiadaniu Scypionów będą do schyłku XVIII wieku. Weronika zmarła w roku 1738, jej mąż pięć lat później. Józef i Weronika Scypionowie pozostawili dwoje dzieci – Ignacego i Annę. Dobra jabłońskie przypadły Annie, która poślubiła Konstantego Felicjana Szaniawskiego, starostę małogoskiego. Po rozwodzie z chorym umysłowo mężem brylowała na warszawskich salonach, będąc osobą bardzo popularną w kręgach dworu Stanisława Augusta [Czeppe, 2009–2010, s. 609–611]. Pod koniec lat osiemdziesiątych XVIII w. przekazała prawdopodobnie dobra jabłońskie bratu Ignacemu. W każdym razie od początków lat dziewięćdziesiątych ich właścicielką była wdowa po Ignacym Scypionie – Marianna z Wodzickich wraz z synami. W tym charakterze występuje jeszcze w roku 1797 [APL, KZP, sygn. 1, k. 258; sygn. 3, k. 11].
Prawdopodobnie w 1803 r. dobra jabłońskie stały się własnością Seweryna Potockiego (1762–1829), który wedle aktu sporządzonego w Petersburgu w 1806 r. darował m.in. Gęś swoim córkom, jednak z obowiązkiem wypłacania przez nie jego matce – Teresie z Ossolińskich – corocznie 1000 złotych czerwonych rocznej renty [APL, Akta notariusza Erazma Łuniewskiego w Biłgoraju, sygn. 1]. Na mocy kolejnych zapisów Seweryna z 1815 r. wydzielono cztery działy. Włościanie z Gęsi trafili do trzech części: dobra Milanów z wsiami Milanów, Kostry, Czeberaki i 27 gospodarstw z Gęsi otrzymała Wanda Caboga; dobra Rudzieniec z folwarkiem o tej samej nazwie, wsią Radcze i 35 gospodarstwami z Gęsi dostała Paulina Łubieńska, która w 1835 r. przekazała je synowi Sewerynowi.
W 1866 r. jego żona Amelia sprzedała te dobra Wandzie Caboga. Obydwie wymienione części Gęsi wraz z dobrami milanowskimi w 1872 r. stały się własnością Marii Wandy Felicji z Uruskich (1858–1931) oraz jej męża Włodzimierza Światopełk-Czetwertyńskiego (1837–1918). Dobra Kolano z folwarkiem Puchowa Góra, wsiami Kolano, Paszenki i 65 gospodarstwami w Gęsi przejęła Seweryna Sobańska, która podarowała je w 1838 r. bratu Leonowi Potockiemu (1788–1860). Ten z kolei niedługo potem w 1842 r. sprzedał je szwagrowi Sewerynowi Łubieńskiemu [APL ORP, HwBP, 1639]. W 1857 r. dobra Kolano przeszły na własność jego żony Amelii z Jezierskich Łubieńskiej. Następnie przejął je w 1870 r. syn Zdzisław Stanisław Łubieński (1845–1896). Podobnie jak brat Kazimierz musiał on jednak opuścić majątek za „mieszanie się” do spraw prawosławia. Zarząd nad dobrami sprawowały kolejno Amelia Łubieńska, a później żona Zdzisława, Jadwiga z Hausnerów Łubieńska (1852–1930) [APL ORP, HwBP, 1639].
Po uwłaszczeniu chłopów w 1864 r. stali się oni pełnoprawnymi właścicielami użytkowanych wcześniej gospodarstw.
Demografia
O mieszkańcach interesujących nas terenów w okresie staropolskim wiemy raczej niewiele. Bardziej szczegółowe informacje zachowały się dla 2 połowy XVII i XVIII wieku. Najciekawszym źródłem są imienne spisy mieszkańców sporządzane na potrzeby poboru podatku, tzw. pogłównego. Takimi spisami objęci byli teoretycznie wszyscy mieszkańcy bez względu na płeć, czy stan społeczny. Wyjątek czyniono jedynie dla dzieci poniżej 10 roku życia oraz żebraków i generalnie osób starych, schorowanych, niezdolnych do pracy. Szczęśliwie dla interesujących nas miejscowości zachował się dość szczegółowy spis z roku 1662 i bardziej ogólnikowe rejestry pogłównego z lat 1673, 1674 i 1676. W 1662 r. spisano w Gęsi 390 osób. We dworze gęsiańskim odnotowano 7 osób służby [AVAK, t. 33, s. 457–459]. Rejestr podatku pogłównego z 1673 r. odnotowuje w Gęsi 133 mieszkańców, podobny z roku następnego mówi o 115 mieszkańcach (w tym jeden Żyd z żoną). We dworze gęsińskim wówczas mieszkał szlachcic Terefunia (właściwie Jan Trifoni) z czteroosobową służbą [AGAD, ASK I, 70, k. 271, 311v]. W 1676 r. mówiono o 131 poddanych. Podatek pobrano wówczas także od popa i jego żony, diaka oraz cerkiewnego parobka i służącej [BCz, rkps 1099, s. 691]. Według akt wizytacji parafii unickich z 1775 roku, w Gęsi w 113 domach mieszkało 583 osoby, w tym 278 kobiet i 305 mężczyzn [APL, ChKGK, sygn. 121, s. 32–35]. Zaznaczyć trzeba, ze dane te dotyczą oczywiście tylko unitów, ale w miejscowych realiach, obejmują zapewne ponad 90 procent mieszkańców.
Według wykazu z 1827 r. we wsi znajdowało się 113 domów zamieszkanych przez 918 osób [Tabella miast, 1827, t. 1, s. 126]. W 1864 r. odnotowano we wsi 108 domów zamieszkałych przez 700 mieszkańców [APL, BKdsW, sygn. 4]. Słownik Geograficzny informuje zaś o 137 domach i 835 mieszkańcach w 1876 r. [SGKP, 1880–1914, t. 2, s. 540]. W 1887 r. we wsi w 157 domach zamieszkiwało 918 osób [PKSG za 1887]. W 1909 r. w Gęsi mieszkało już 1406 osób, w tym 118 w dworze [Powiat radzyński, 2016, s. 403–404]. Według spisu powszechnego z 1921 r. we wsi Gęś w 180 budynkach zamieszkiwało 898 osób, które deklarowały wyznanie: rzymskokatolickie – 869 i prawosławne – 29 oraz narodowość polską – 897 i jedna inną. W tym czasie w folwarku Gęś w 3 budynkach zamieszkiwało 50 osób, które deklarowały wyznanie: rzymskokatolickie – 46, dwie prawosławne i dwie ewangelickie oraz narodowość polską – 50 [Skorowidz miejscowości, 1924, t. 4, s. 88]. W 2021 r. we wsi było zameldowanych 607 osób.
Stosunki etniczne i wyznaniowe
W okresie przedrozbiorowym ludność zamieszkująca tereny dzisiejszej Gęsi to w ogromnej większości wyznawcy chrześcijaństwa wschodniego – prawosławni, a po unii brzeskiej grekokatolicy (unici). Pod względem administracji kościelnej tereny te należały do prawosławnej (a po 1596 r. unickiej) diecezji włodzimiersko-brzeskiej.
Cerkiew i parafia w Gęsi pod wezwaniem świętych Piotra i Pawła została ufundowana w roku 1548 przez Wasyla Połubińskiego. Fundację tę zatwierdził w 1665 r. Mikołaj Andrzej Firlej [APL, ChKGK, sygn. 595, s. 68–68v]. Do parafii w Gęsi należały: Gęś, Dawidy, Czeberaki, Zaniówka, Przewłoka, Jasionka i Radcze. W 1795 roku Marianna z Wodzickich Scypionowa ufundowała cerkiew w Radczu, która miała być filialną wobec Gęsi. Dwa lata później postanowiła uczynić z Radcza samodzielną parafię. Decyzja ta nie spotkała się z przychylnością władz kościelnych, a w dodatku doprowadziła do wieloletniego sporu między parochem z Gęsi Teodorem Paszkowskim, a kapłanem z Radcza Nicetym Śnitką [APL, ChKGK, sygn. 595, s. 48–86]. Na przełomie XVIII i XIX w. wynikła też kontrowersja co do przynależności parafialnej wsi Dawidy. Zeznania najstarszych mieszkańców wsi nie były jednoznaczne, wręcz sprzeczne. Okazało się, że powodem zamieszania była zawarta w 1740 r. samowolna umowa parochów z Gęsi (Mikołaj Łytkowski) i Jabłonia (Antoni Mazanowski). Postanowili oni podzielić Dawidy między swe parafie. Do Gęsi należeć miała część: „początkiem od wsi Gęsińskiej po wygon”, do Jabłonia zaś „od wygonu aż do samego końca wsi” [APL, ChKG, sygn. 332, k. 7]. Ostatecznie władze kościelne zdecydowały o przynależności Dawidów do parafii w Gęsi.
Parafa greckokatolicka w Gęsi do III rozbioru Rzeczypospolitej w 1795 r. wchodziła w skład dekanatu mielnickiego diecezji włodzimiersko-brzeskiej. Po zmianie granic państwowych znalazła się w dekanacie wisznickim, od 1810 r. przyłączonym do diecezji chełmskiej. Po 1866 r. parafia należała do dekanatu radzyńskiego, by już jako prawosławna, w 1900 r. znaleźć się w dekanacie włodawskim.
Proboszczami parafii greckokatolickiej w Gęsi byli m.in.: Teodor Paszkowski (do 1832), Julian Paszkiewicz (1832–1835), Józef Zatkalik (1836–1854), Grzegorz Wasilewski (1855–1873), Michał Karpik (1874–1875, przeszedł na prawosławie) [Sęczyk, 2022, s. 718].
Wierni z tej wsi stawiali w latach 60.–70. XIX stulecia czynny opór przeciwko przymusowemu przejściu z wiary unickiej na prawosławną. W 1867 r. władze carskie przystąpiły do ujednolicania liturgii greckokatolickiej z prawosławną, co spotkało się z silnym oporem w parafii w Gęsi. Do kolejnej fali przemocy ze strony władz carskich doszło na przełomie 1874 i 1875 r. Parafia w Gęsi musiała wówczas zapłacić olbrzymią kontrybucję, która doprowadziła ją do takiej biedy, że katolicy musieli im pożyczać woły do pracy, ziarno na siew, a części rodzin, w których gospodarze w wyniku pobicia chorowali lub siedzieli w więzieniach, sąsiedzi pomagali uprawiać ziemię. Jedną z ofiar przemocy był Stefan Lewczuk z Gęsi, który otrzymał 300 rózg za odmowę pójścia do cerkwi i za namawianie innych do trwania przy swojej wierze [Pruszkowski, 1983, t. 1, s. 256–258]. Wśród „opornych” unitów zesłanych wówczas do guberni chersońskiej i jekaterynosławskiej byli Iwan Misiura, Nestor i Iwan Lewczukowie z Gęsi [Tarasiuk, 2018, s. 72]. Iwan Misiura nieraz uciekał z zesłania i już w sierpniu 1878 r. pojawił się w Gęsi. Z zesłania zbiegł również Iwan Lewczuk, który wyjechał do Austro-Węgier, później dołączył do niego jego brat Wawrzyniec. Tymczasem Nestor Lewczuk nadal musiał należeć do najbardziej „opornych”, gdyż znalazł się w grupie 40 unitów przesiedlonych razem z rodzinami do guberni orenburskiej na mocy ukazu cara Aleksandra III z marca 1887 roku. Jego wywieziona rodzina z Gęsi, składająca się z żony Marty (zm. w 1914 r w chutorze Bucharina), syna Joachima, córek Natalii i Anny (zm. w 1908 r. w chutorze Tiemfakowa) została aresztowana w 1888 r. i po 4 miesiącach trafiła do powiatu czelabińskiego. Sam Nestor zmarł na wygnaniu w 1897 r. [AAN, CKO, sygn. 106, s. 106–107].
W 1875 r. grekokatolicy zostali decyzją władz administracyjnych przymusowo uznani za prawosławnych. Proboszczami parafii prawosławnej w Gęsi byli księża: Michaił Karpik (1874–1902), Cyryl Iskrzycki (1902–1903), Wiaczesław Chlebcewicz (1903–1915) [APL, KPCH, KV, sygn. 1003, k. 96]. Jednak tylko niewielka część byłych unitów w następnych latach uległa wpływom prawosławia. W 1895 r. władze carskie w parafii prawosławnej w Gęsi spośród 1526 wiernych za opornych uznawały 1251 osób, z których aż 966 nie było ochrzczonych w cerkwi prawosławnej [Szabaciuk, 2016, s. 194].
Struktury kościoła rzymskokatolickiego na tym terenie były znacznie słabsze. Administracyjnie należał on do archidiakonatu brzeskiego diecezji łuckiej. Do schyłku XVI w. najbliższe parafie rzymskokatolickie funkcjonowały w Łosicach i Parczewie. Dopiero kiedy właścicielem dóbr horodyskich został katolik Kasper Dembiński, ufundował on w latach 1584–1585 w Rossoszu kościół pw. Św. Stanisława Biskupa Męczennika wraz z kolegium czterech mansjonarzy. Uposażeniem parafii oprócz pewnych gruntów w Rossoszu była wieś Kudry [Królik, 1983, s. 286, 296 (tam mylnie podana data założenia parafii – 1558 r.); Michaluk 2002, s. 102]. Fundacja została potwierdzona przez biskupa łuckiego Bernarda Maciejowskiego w roku 1600 [Królik 1983, s. 296]. Od momentu fundacji parafii rzymskokatolickiej w Rossoszu, Gęś należała właśnie do niej. Do 1905 r. we wsi mieszkali jedynie nieliczni wyznawcy obrządku rzymskokatolickiego związani z tutejszym folwarkiem.
Dopiero po carskim ukazie tolerancyjnym zezwalającym na legalne przyjmowanie obrządku rzymskokatolickiego byli unici z Gęsi formalnie porzucili prawosławie. Liczba prawosławnych we wsi między 1904 a 1906 r. spadła z 592 do 128 osób [APL, KPCH, KV, sygn. 993, 995]. W ten sposób we wsi pojawiła liczna społeczność rzymskokatolicka. Katolicy postawili we wsi drewnianą kaplicę, poświęconą w 1907 roku. Obok niej stanęła plebania, założono również cmentarz. W 1910 r. władze rosyjskie zamknęły kaplice. Dopiero w 1912 r. wydały one zgodę na budowę kościoła, który wybudowano bardzo szybko, gdyż jego poświęcenie odbyło się już w 1913 r. W 1919 r. w Gęsi erygowano parafię rzymskokatolicką pod wezwaniem św. Jozafata. Należeli do niej wierni z Gęsi, Dawidów, Łubna, Rudzieńca i Wandopola [Katalog kościołów, 1929, s. 172]. Proboszczami parafii w Gęsi byli kolejno księża: Marcin Nowicki – obsługujący miejscową świątynię od 1911 r. (1919–1921), Stefan Bogucki (1921–1925), Stanisław Klimkiewicz (1925–1931), Franciszek Chwedoruk (1931–1935), Edward Kurdziałek (1935–1962), Mieczysław Bubel (1965–1974), Jan Mazur (1974–1988), Antoni Sulich (1988–2004), Henryk Kalitka (2004–2019) i Jerzy Olędzki (od 2019) [Ukalska, 2018, s. 140–145].
Gospodarka w dziejach
Zdecydowana większość mieszkańców wsi na przestrzeni dziejów utrzymywała się z rolnictwa i gospodarki leśnej. W samej Gęsi istniał folwark, związany początkowo z dobrami Kolano. Miał on powierzchnię 428 morgów [APR, ZDP, sygn. 14187]. Do 1864 r., czyli ukazu uwłaszczeniowego znaczna część ziemi była w rękach chłopów pańszczyźnianych, którzy faktycznie byli jej dzierżawcami. W połowie XIX w. chłopi z tej wsi odrabiali swoje powinności pańszczyźniane w folwarkach Gęś, Kolano i Rudzieniec. W 1845 r. w części Gęsi należącej do dóbr Kolano było 42 gospodarstwa pełnorolne użytkujące po ponad 24 morgów i 12 gospodarstw półrolnych [APR, ZDP, Sukcesje, sygn. 14187, k. 88–90]. W 1846 r. każdy z pełnorolnych gospodarzy był zobowiązany do odbywania dwóch dni sprzężajnych i tylu samo dni pieszych tygodniowej pańszczyzny. Pełny gospodarz musiał też opłacać czynsz pieniężny: siedzialny – 7 złp, talkowy – 1 złp i kolejkowy – 0,5 złp rocznie. Osoby posiadające pszczoły musiały płacić po 6 gr. rocznie od pnia. Do tego dochodziły daniny w naturze: 1,5 korca żyta, 10 słomianych mat, dwie kury i sześć jaj rocznie od gospodarstwa. W 1846 r. zlikwidowano zaś daremszczyzny, tj.: stróże nocne w dworze i folwarkach oraz latem przy pilnowaniu zboża na polu; wyplatanie mat słomianych a gwałty, czyli wyjście do pracy przy żniwach w folwarku dworskim wszystkich domowników w wieku od 13 do 50 roku życia, zamieniono na 6 dni pańszczyzny pieszej rocznie. Ponadto zniesiono obowiązek przymusowego najmu za opłatą. Obowiązkami publicznymi włościan była posługę w gminie przy roznoszeniu pism urzędowych i straż nocną na drodze, dwa dni sprzężajne szarwarku drogowego oraz opłacanie 3,38 rb. różnych podatków i ponad 30 kop. składki ogniowej [APL, RGL, sygn. adm. 243]. W Gęsi w 1845 r. 13 gospodarzy, należących do dóbr milanowskich, posiadało po ponad 23 morgów [APL, RGL, sygn. adm. 243]. Każdy z gospodarzy pełnorolnych był zobowiązany do odbywania dwóch dni sprzężajnych (a w okresie od 26 lipca do 29 września – 3 dni) i tylu samo dni pieszych tygodniowej pańszczyzny. Pozostałe zobowiązania były takie same jak w przypadku dóbr Kolano [APL, RGL, sygn. adm. 243].
W 1864 r. we wsi w oparciu o prawo z 1846 i 1864 r. uwłaszczono 126 gospodarstw, w tym 9 placów. Z kolei w oparciu tylko o prawo z 1864 r. uwłaszczano 6 właścicieli placów oraz wspólne pastwiska i osadę szkolną. W sumie w wyniku uwłaszczenia chłopi otrzymali łącznie ok. 2359 morgów ziemi. Prawa serwitutowe w Gęsi były zróżnicowane. Część osad otrzymała następujące serwituty: 24 wozy opału zbieranego bez topora, ale z prawem łamania osiki, orzeszyny, iwy, czeremszyny, kruszyny i krzywizny rocznie, materiał na odbudowę zrujnowanych i remont starych budynków, tj. słupy, krokwie i podwaliny w miarę zaistniałych potrzeb. Ponadto włościanom przysługiwał materiał na poprawę i budowę studni, sanie (raz na pięć lat), wozy, osie i sochy (raz na cztery lata), mosty i drabiny w miarę potrzeb i chrust na płoty. Kolejne osady miały prawo do połowy tych serwitutów, a inne osady uzyskały prawo do serwitutów w podwójnej wielkości. Z kolei część gospodarstw miała otrzymywać materiał na poprawę stodół i obór, studni, kołki i chrust w miarę potrzeb, 24 wozy opału rocznie. Wszystkie osady miały również prawo paść swoje bydło na rżyskach dworskich po skoszeniu na nich traw pod lasem Grodki i Gornoje, w części lasów Osinki, Wykorowszczyzna, Rudki i po polach po żniwach, poza ziemiami należącymi do folwarku Łubno. Inne osady miały prawo do 8 wozów opału oraz wypasu jednej sztuki bydła na pastwisku dworskim. Z kolei osada szkolna miała prawo do 24 wozów opału rocznie oraz drewno na poprawę budynków [APL, ZTL, sygn. 2437].
Część mieszkańców wsi była bezrolna i pracowała na służbie u właścicieli ziemskich lub też trudniła się innymi zawodami. W 1929 r. w miejscowości prowadziły działalność: firma eksploatacji lasów (L. Pilicer), wiatraki (L. Gomółka, A. Iwanejko, J. Jaszczuk, F. Żelazowski, J. Dokolewski), sklepy spożywcze (A. Gomółka, S. Potapczuk, B. Sweklej) oraz pracowali stolarz (J. Szypulski) i kowal (I. Werzejuk) [KAP, 1930, s. 519].
Zabytki
Kościół jednonawowy na planie krzyża łacińskiego wymurowany z cegły i otynkowany. Ma szeroki front z dwoma wieżami ze smukłymi hełmami. W fasadzie znajduje się też rozetowe okno. Wyposażenie świątyni ma charakter neogotycki (ołtarz główny, stacje Męki Pańskiej, drewniana ambona, konfesjonał, ławki w nawie głównej). Ołtarze boczne pochodzą z rozebranej świątyni unickiej [Żywicki, 1998].
Ważne wydarzenia
O przebiegu i skutkach działań wojennych w okolicach Gęsi do XX wieku źródła historyczne milczą. Pierwszym znanym wydarzeniem politycznym, w które zaangażowali się mieszkańcy Gęsi były protesty przeciwko utworzeniu guberni chełmskiej na przełomie 1908/1909 r. Zorganizowano wtedy zakrojoną na dużą skalę akcję pisania protestów przeciwko przyłączeniu do niej Południowego Podlasia. Z gminy Jabłoń do Koła Polskiego w rosyjskiej Dumie Państwowej napłynęło pismo protestacyjne, które podpisało 814 mieszkańców Gęsi [GARF, f. 5122, op. 1, d. 40].
Ciekawostki archiwalne
List ks. Józefa Zatkalika, proboszcza parafii unickiej w Gęsi, 5 IX 1851 r. (pisownia oryginalna)
„Rybaczuk mieniący się bydź rzeźbiarzem, osiadłszy od Św. Jana w Karczmie Gęsińskiej, opłaciwszy suchą ratę z Karczmy, nauczony od swego brata szynkarza Jabłonia, aby opłatę suchey ratty, w prędkim czasie odzyskać, zaczął używać do tego różnych sposobów, aby tych wieśniaków, iuż cokolwiek oduczonych od pijaństwa, do pierwszego nałogu powrócić i w większe błędy wprowadzić nie pozwalał nikomu zboża sprzedawać bez iego wiedzy żydom po wsi ieżdżącym, pod co i podpisanego chciał podciągnąć, oświadczając się przed chłopami, że iak będą żydzi ode mnie wieźli zboże to im zabierze. Nasprowadzał słodkich wodek i araku bez wiedzy Dworu i temi trunkami częstował tych którzy wódki zarzekli się pić, wprowadzając ich w błąd, mówiąc wszak to iest nie wódka, zaczął bić wieprze, dawać zakąski, kupował zakąski, kupował bułki i obwarzanki, sprowadził Szcynkatorynkię, /:co wszystko iest przez Rząd zakazanem:/ a to wszystko dla pomnożenia pijaństwa i wyłudzenia ostatniego grosza, bo Lud prosty skłonny do zepsucia zwłaszcza kiedy ma w stodole wolał by siedzieć w Karczmie, używać mniemanych łakoci, zmuszonym by był wtenczas dopiero przyiść do domu, aby namłociwszy znowu zboża na nowo miał czem szynkarzowi płacić. Raczy Jego Exellentia o tem wiedzieć że w Gęsi kobiety nigdy do Karczmy nie chodziły a tem bardziey młodzież, ieżeli kto chce kogo uczęstować, to sobie w Uroczystości lub inne dnie w domach swoich [nieczytelne słowo], iest ieszcze w Gęsi ważny iak trzy części kobiet, które nogą nie powstały w Karczmie, młodzież w Gęsi, nigdy w Karczmie nietancowała, ieżeli czasem tancuią, to na weselu, w braku tego czasem i to za pozwoleniem proboszcza, obierają sobie dom, tam [nieczytelne słowo] sobie grayka, u boku swych rodzicow, bawią się do pewney pory. Podpisany iako pasterz, czuwając nad swą trzodą, dosłyszawszy się o tem, widząc że prace iego zostaną zawiedzione, zapobiegając zapsuciu upominał szynkarza przez Organistego, aby [nieczytelne słowo] Rybaczuk [nieczytelne słowo] zastawiać sidła, przynaimniey na niewinnych ieszcze; gdy tego nie słuchał, w Niedzielę po Nieszporach wieczorem przeieżdżaiąc koło Karczmy, posłyszawszy granie i hałasy w Karczmie, zlazłem z bryczki, wszedłem do Karczmy, łaiałem ich temi słowy: iak na Nieszpory lub inne Nabożeństwo, gdzie moglibyście dusze swe zbawić, zwołując was mało dzwonu nieporozbiiamy, to tego nie słyszycie lub niechcecie słyszeć, Szcynkatorynka ledwie co odezwała się iuż was iest pełno w Karczmie/: wprawdzie dla nich to nowość:/ na te słowa przeze mnie wyrzeczone, klaszczenie dłońmi, podniesienie ręki do góry, młodzież, pouciekała z Karczmy, a starsi pozostali się, może które z młodzieży może z letka i uderzyłem, ale iak oskarżyciel pisze, żadnego prze ze mnie ani też przez nieostrożność w unikaniu skrwawienia niebyło, młodzież za to nie zanosiła skargi, nie tylko do Urzędu, ale nawet rodzicom i krewnym nic o tem nie mówiła, albowiem przez to się im złego niestało, owszem za to odebrałem podziękowanie od rodzicow ich. Pisz oskarżyciel, kiedy iuż nikogo niebyło, wtenczas chciałem nibyto bić go pięściami, iest fałszem, bo młodzież tylko uciekła a starsi pozostali w Karczmie, był tam i mnie nieznaiomy brat szynkarza, co przywiozł tę Szcynkaterynkę, i był instruktorem takich [nieczytelne słowo] proiektow, pytałem prawda za ostro, kto ci pozwolił grać w Karczmie, kiedy prawo zapobiegając zepsuciu ludzi prostych, zabraniaią nocnych karczemnych tańcow; a on mi również ostro odpowiedział że sam, gram teraz i grać będę i nikt mi niezabroni. Ja mu na to: iak tylko ieszcze raz zgrasz to ci tak zrobię, że nie tylko młodzi ale nawet starzy, do ciebie nie przyidą, powypędzam ci ludzi, lub stanę pod domem naprzeciw karczmy, a ci widząc mnie spodziewam się że karczmę miiać będą, lub nie, to cie iednym Rapportem do Woyta Gminy, a drugim do W. Naczelnika Powiatu przedstawię; to powiedziawszy wyszedłem z karczmy, siadłem na bryczkę i poiechałem. Po mym odiezdzie, na nowo zaczął grać szynkarz, sprowadził trochę ludzi, ale iuż nie tyle, ile było wpierwey, zawiodłszy się w swem oczekiwaniu, rozjątrzony w moiey nieobecności zaczął poić darmo słusznieyszych gospodarzy i wygadywać na mnie różne głupstwa, pomiędzy innemi odgrażał się, iak ieszcze raz do karczmy raz przyidę, to mnie z niey nie wypuści całego. Sprawdziwszy to naocznie dnia trzeciego widziałem się w Kancellaryi W Wojta Gminy. Ten swą drogą doniósł JW. Hrabiny Łubieńskiey rządzącey tym majątkiem. Ta pobożna Pani, widząc zniewagię osoby Duchowney, zarazem maiąc na celu dobro nie tylko doczesne ale i wieczne swoich poddanych, zagroziła Szynkarzowi, wyrzuceniem go z Karczmy a Woyt Gminy, zabrawszy mu wpierwey arak i słodką wódkę zaaresztował Szcynkatorynkę i zabronił szynkowania wyż rzeczonemi przekąskami, zagroził sprostowaniem kontraktu i wymierzeniem sprawiedliwości, tak maiąc sobie zagrożonem, chciał szynkarz to wszystko poładować, ale cokolwiek było iuż za późno, przysłał do mnie swego teścia, młynarza z Jabłonia z prośbą o darowanie, na drugi dzień i sam przyszedł do pasieki, gdzie mnie zastał pilnującego pszczoł, proszą co darowanie przewinienia, tam naprawiwszy mu w duchu religiynym, morału niemało, kiedy obiedywał poprawę, dla miłości Boga darowałem mu, ale niechciałem, ani iechać ani też pisać za nim do Jaśnie W. Hrabiny, o co mnie powtórnie prosił. Gdy to się działo odebrał W. Woyt Gminy polecenie aby szynkarza iako włóczęgę, niestawiającego się na Superrewizyi dostawił do woyska, on o tem dowiedziawszy się, zbiegł i tuła się niewiadomo gdzie, boiąc się pokazać we wsi, gdyż Woyt Gminy z innemi mają okólnikami polecone aby Pawła Rybaczuka złapali i do Urzędu Rekruckiego dostawić kazali: – Co do ostatniego punktu nie wiem co mam odpowiedzieć, akuratnie, że z żoną nie żyię. Słyszałem tylko, że on w tych [nieczytelne słowo] przychodził do domu swego, upominał się żony o pieniądze, porąbał kufer i znowu nocą wyszedł boiąc się poimania z żoną, no [nieczytelne słowo] żadnych skrytych ani iawnych intryg nie prowadziłem, nigdy z nią nie rozmawiałem, bo ią tylko raz widziałem i to z daleka, przechodzącą z matką i ciotką do Organistego. Takowe rzetelne i bez żadnych wykrętów składając tłumaczenie, spodziewam się że za wiarę u Jaśnie Wielmożnego Pasterza zasłuży, a piszącemu proboszczowi, gorliwie o dobro powierzoney mu trzody, na dobra, Jego stronę obroconem będzie.
Gęś, dnia 20 sierpnia/5 września 1851 roku” [APL, CHKGK, sygn. 1122, k. 5–7].
Małe ojczyzny – strefa regionalistów
Współczesność, strategie rozwoju
Punkt 1
Punkt 2
Punkt 3
Samorząd, organizacje
Kościoły i związki religijne
Życie kulturalne
Oświata i szkolnictwo
Sport
Wybitne postacie
Rodziny – pamiątki
Wspomnienia, albumy rodzinne
Gospodarka – firmy i przedsiębiorstwa
Walory turystyczne
Folklor
Miejsca pamięci