Właściwym bohaterem tej krótkiej opowieści nie jest o dziwo sama kapliczka, a raczej sprawca jej powstania. Chodzi tu o Mieczysława Kurkiewicza, pradziadka jednej z autorek prac nadesłanych na ostatnią edycję konkursu „Rodzinna historia”, którego organizatorem jest Zespół Szkół Elektronicznych w Lublinie wraz z Instytutem Historii UMCS.
Maja Szajewska, bo o niej tu mowa, zamieściła fotografię kapliczki na końcu swojego „rodzinnego eseju”, niejako na finał opowieści o losach swego przodka. Jej pradziadek, jako żołnierz AK, sporo wycierpiał ze strony władz komunistycznych, został aresztowany w 1946 r., kiedy miał ledwie 21 lat.
M. Kurkiewcz (zm. w 2008 r.) wspomnianą kapliczkę z figurką Matki Boskiej zdecydował się wznieść tuż obok swego domu jako akt ofiary za uratowanie życia. Ciekawe, ilu mieszkańców Komarowa pamięta o intencjach, w jakich została ona wzniesiona…